To ja dziękuję, też mi się wydawało, że jest taki ogromny... I bardzo mnie ujęło to, że mnie nie gryzł, nawet, gdy brałam go na ręce, zmieniałam pozycję. Już się bałam, ze nie ma czucia w tej łapce, ale to świetna wiadomość, że może da się łapkę uratować.... Ja jestem tu z małymi dziećmi, i nie bardzo mogę, ale może jutro postaram się pochodzić z dziećmi i porozwieszać ogłoszenia na osiedlu, pewnie chłopak nie był z daleka.
A wiecie, parę miesięcy temu chciałam kupić fretkę, ale czytałam, że może gryźć i drapać, więc zrezygnowałam, bo mam małe dzieci. Nie chciałabym później zwierzaka oddawać.... Ale ten mnie zauroczył swoim spokojem... Sam przyszedł i zgadzał się na wszystko, co z nim zrobię....Nigdy dotąd nie miałam bezpośredniego kontaktu z tymi zwierzakami, ale chyba zostanę "damą z łasiczką"
Szkoda, że tego freciaka nie będę mogła wziąć, w razie braku właściciela... Wyjeżdżam w sobotę, a on potrzebuje czasu....