Przekazuję informacje od Danki - Opiekunki Pimpusia
------------------------------------------------------------------
Witam wszystkich Wirtualnych Opiekunów w imieniu Pimpuszka
Nasz maleńki senior mimo wielu przeciwności radzi sobie całkiem nieźle.
Apetyt zazwyczaj dopisuje, sporadycznie jest słabszy - ale wtedy wystarczy wziąć Malucha na kolana, miseczkę w dłoń - i Pimpek sam zjada. Pewnie dzięki regularnemu jedzeniu bez problemu utrzymują się dobre parametry morfologii. Początkowo z silną anemią walczyliśmy erytropoetyna podawaną co 3 dni, z czasem częstotliwość zmniejszyliśmy do 1 dawki na 2 tygodnie ., a teraz epo podajemy 1 raz w tygodniu, bo poziom czerwonych ciałek krwi nieco się obniżył w czasie zakażenia pęcherza, do którego doszło w trakcie kolejnego cewnikowania... Jednak i tak - nadal jest w normie.
Od dłuższego czasu Pimpulek nie wie, co to jest niski poziom cukru - widać proglicem radzi sobie dobrze z jego insulinomą. W sumie sytuacja bardzo alarmowa zdarzyła się 2 razy, cukier był tak niski, że glukometr nie był w stanie go zmierzyć (ale to było dawno - w październiku).
W listopadzie Maluszek miał zrobioną tomografię komputerową jamy brzusznej ze szczególnym uwzględnieniem dróg moczowych. Lekarze nie znaleźli nic, poza "starczym wyglądem narządów wewnętrznych" - tak to zostało opisane. Liczyłam, że skoro ani rtg, ani rtg z kontrastem, ani usg niczego nie wykazuje - to może TK wyjaśni przyczynę problemów z oddawaniem moczu. Jednak tak się nie stało. Chcę tu pochwalić dr. Kindę, który wykonywał TK Pimpulkowi - bardzo przepraszał, że nie może TK zrobić bezpłatnie - choć chciałby to zrobić dla frecika będącego pod opieką SPF, widać, że źle się czuł biorąc pieniądze za to badanie (dobrze zna Pimpuszkową historię). Ostatecznie policzył "po kosztach własnych kliniki" - połowę normalnej ceny (czyli tylko 150 zł ), co przy dużych kosztach badań i leczenia naszego Maluszka nie jest bez znaczenia
Operacja, którą przeszedł Pimpulek 13 XI tylko częściowo spełniła nasze oczekiwania. Dzięki usunięciu przez dr. Piaseckiego dużego "tworu" (który ciągnął się od ogonka do wnętrza miednicy) - Maluszek wreszcie robi kupki bezboleśnie; jednak z siusianiem wciąż jest problem i to zasadniczy :'( . Co jakiś czas ma zakładany cewnik, by nie nadwyrężać nerek, odciążyć przepełniony pęcherz. Cewnik znosi bardzo dobrze, widać, że sprawia mu to ulgę. Jednak po 5, maks. po 7 dniach trzeba go wyjąć (by zmniejszyć prawdopodobieństwo zakażenia), wtedy następują dni, gdy muszę go ręcznie odsiusiwać. Jest to dla Maluszka bardzo niekomfortowa sytuacja - ale nie ma innego wyjścia.
To znaczy - możliwe, że jest... ale odwleka się w czasie
Dr mówił o leku, który być może pomógłby Maluchowi - ale lek nie jest dostępny w Polsce. Lek kupiliśmy w Niemczech, jednak [z powodu Świąt oraz 'gapiostwa' TŻ mojej przyjaciółki - który lek wysłał zwykłym listem ;( ] wciąż do mnie nie dotarł. Jeszcze jest szansa, że poczta dostarczy go 30 XII....
Stan nerek monitorujemy dość częstym badaniem moczu, by do minimum ograniczyć pobieranie krwi. Właśnie dziś pobiorę mocz i zawiozę do laboratorium. Bardzo prosimy o mocne kciuki, by wynik był lepszy niż ostatnio (5XII), zlecamy też kolejny posiew - na wynik posiewu niestety czekamy nawet do tygodnia.
Na Święta w naszym domu wszystkie futrzaki dostaja prezenty. Niestety Pimpulkowi nie miałam co dać .... bo od pewnego czasu nie lubi już calopeta, 2 inne pasty kupione w Zooplusie też mu nie smakują . Do smakołyków zaliczają się już tylko jajeczka przepiórcze, Viyo i - największy smakołyk - napar z pokrzywy. Problem w tym, że weci pozwalają te moczopędne smakołyki (tj. Viyo i pokrzywę) dawać wyłącznie, gdy Maluch ma założony cewnik. Dzięki temu, że cewnik miał teraz do 25 XII włącznie - w Święta dostawał viyo i podwójną porcję pokrzywy Malutkie ma te radości, ale gdy patrzę z jak wielkim smakiem chłepcze pokrzywę - to czekam wiosny, by narwać mu naręcze świeżej i zrobić z niej soczek. Mam nadzieję, ze też mu posmakuje. Niestety ktoś wymyślił Święta w grudniu - a teraz świeżej pokrzywy ani śladu... musiał zadowolić się herbatką z Herbapolu
Ponieważ nie zdążyliśmy złożyć życzeń świątecznych - to teraz Drodzy pimpuszkowi Opiekunowie przyjmijcie najlepsze życzenia "poświąteczne" oraz życzenia pomyślności w Nowym Roku, który zbliża się wielkimi krokami.
W załączeniu przesyłam kilka zdjęć - specjalnie dla Was Pimpuś zgodził się na świąteczną sesję fotograficzną. Jest to jej premierowa odsłona
To dzięki Wam, mały staruszek - Pimpuszek (lada dzień skończy 9 lat) może żyć sobie w miarę spokojnie, ma zapewnione odpowiednie leczenie. Dzięki częstym wizytom w lecznicy "Zwierzyniec" został ulubieńcem wszystkich tamtejszych pracowników.
Ze swojej strony ofiarowujemy mu domowe ciepło, miłość, czas i resztki nerwów. Pilnujemy też, by miał spokój od naszych Młodzików (Akiego i Stfforka), gdyż te gamonie nie rozumieją, że Pimpuszek, to nie jest pluszak....
Serdecznie pozdrawiamy
Danka i Darek
PS:
Przepraszam, że nie pisałam dla Was oficjalnych sprawozdań z pimpuszkowego życia,
mam jednak nadzieję, że zaglądacie Drodzy W O na fretkorum do jego wątku, który staram się prowadzić na bieżąco...
http://www.fretki.org.pl/forum_new/view ... 44&t=23621