Borys - uciekinier z obozu zagłady

[Lucyna]

Sylwuniu, jak się ma Borysek? Może jakieś fotki aktualne zamieścisz?

[SYLWIA7]

Czas na raport. Borys już w domu. Przgotowałam klatkę króliczą aby ograniczyć mu ruch do minimum, postawiłam na freciej interce, aby chłopak miał spokój, i żeby go fretki nie nękały swoją ciekawością. Po godzinie weszłam do pokoju aby zobaczyć jak się chłopak miewa i co zastałam ..................... pustą klatkę. Sprawdziłam wszystkie zabezpieczenia w postaci karabinków były na swoim miejscu, okazało się, że Borys wypiął kratkę z zaczepu łączącego z kuwetą i chodził sobie po pokoju jak paw między fretkami, by następnie schować się do transporterka, a tam....................., sami zobaczcie
https://picasaweb.google.com/lh/photo/R ... directlink

[Finalkaa]

Ulala, cóż za socjalizacja, czyżby się podzielił miejscem? Jaka zadowolona mina

[Ola]

A nic nie pisałaś, że na głowę mu padło

[Mysia]

Uff, czyżby najgorsze za nami?

[SYLWIA7]

[Finalkaa]

O cholera... Oby tylko nasz przystojniak wydobrzał... Czekam niecierpliwie na wieści

[SYLWIA7]

Borys ładnie reaguje na leki, ale nadal ma problemy z oddychaniem. Już nie tak nasilone ale jednak. apetyt mimo wszystko to mu dopisuje. Jutro znowu do lecznicy. Dzisiaj Borys zasmrodził cały gabinet, jeszcze ttrochę to jak zobaczą mój samochód wjeżdżający na parking to spuszczą rolety, zamkną drzwi i będą udawać, że ich tam nie ma

[Krzysztof P]

Co słychać u Borysa?????

[SYLWIA7]

Czas na raport. Niestety nadal borykamy się z niewydolnością oddechową, co dodatkowo obciąża serce i wystąpiła arytmia. Dostaje furosemid i enroxil. Wizualnie, jak akurat nie ma napadu duszności, to wygląda nieźle, ale nadal boi się człowieka i wyciągniętej ręki. Apetyt też mu dopisuje, już nie tak jak krótko po powrocie z giganta, ale też dużo. No i po tym furosemidzie to mam morze moczu, niestety Borys już nie wchodzi do kuwety, widocznie to dl niego zbyt duży wysiłek, zważywszy na złamany kręgosłup, dlatego kupuję mu podkłady i latam co rusz ze ścierką jak postanowi zrobić siku w innym miejscu, niedługo to nie będzie widać dywanu, tylko same podkłady. Ale nie jest to taka ciepła klucha, jak trzeba pokazać fretką kto tu rządzi, to się ożywia i urządza burdę na cały blok. W dzień jeszcze ujdzie, ale gorzej w nocy, tak gdzieś koło drugiej, jak wszyscy śpią, a tu nagle przeaźliwy wrzask, to daje takiego kopa, jakby człowieka prąd poraził.

[SYLWIA7]

Borysek pozdrawia https://picasaweb.google.com/lh/photo/f ... directlink

[SYLWIA7]

Borysek dorobił się "okularów", https://picasaweb.google.com/lh/photo/K ... directlink na szczęście zaordynowane leczenie przyniosło efekt i "okulary" znikły. Ogólny stan zdrowia biorąc pod uwagę to co go spotkało - dobry. Wczoraj Borys okupował moje łóżko, wlazł pod prześcieradło z gumki i za nic nie chciał opuścić miejscówki (kurcze, a może chciał mi zostawić prezent na Mikołaja, a ja go wypłoszyłam)

[SYLWIA7]

Koleny rok za nami, nie był to dobry rok dla Borysa, przez nieuwagę opiekuna mało nie stracił życia, jego wielka ucieczka skończyła się dla niego kalectwem. Zastanawiałam się czy w związku z tym jest sens budować mu wolierę, z której tak naprawdę nie mógłby się cieszyć. Ale Borys znowu mnie zaskoczył w sensie pozytywnym, wczoraj wchodzę do fretkowego pokoju i co widzę............. Borysa siedzącego na klatce Do tej pory chłopak był nisko podłogowy, ledwo wdapywał się na materac, a tu proszę, tak wysoko. Borys niechętnie opuszcza pokój, najbezpieczniej czuje się w swoim legowisku, on jeszcze pamięta, że człowiek = ból. Bardzo dziękuję wszystkim Opiekunom Wirtualnym i osobom dobrej woli za to, że w chwili zagrożenia życia byli z nami i nie zawiedli.

[SYLWIA7]

Śpiący Borys https://picasaweb.google.com/lh/photo/E ... directlink
Borys na klatce https://picasaweb.google.com/lh/photo/- ... directlink

[Finalkaa]

Jejjj, jakie to puchate <3 Nigdy nie widziałam norki na żywo, musi być niesamowity

[SYLWIA7]

Borys jako tako doszedł do siebie. Trochę powłóczy tylnymi łapami ale i tak nie jest źle. Borys wyprowadził się z pokoju fretkowego i zamieszkał w kuchni, w szafce pod zlewem, gdzie zaciągnął swój kocyk. Nadal boi się człowieka.

[SYLWIA7]

Borys nadal mieszka w kuchni, gdzie nawet już zatargał swoje maskotki, ale coraz częściej gości na salonach, oczywiście przeważa pora nocna, ale i za dnia się chłopak pojawia. W nocy to najczęściej okazuje swoją bytność na chacie goniąc z dzikim wrzaskiem i guganiem za Tamarą przez salon. Borys nadal powłóczy tylnymi łapkami, ale już akceptuje naszą obecność i tak się nie płoszy jak na początku.

[SYLWIA7]

Cały maj nam uciekł, a w życiu Borysa wiele się zmieniło. Sprawność ruchoma norki bardzo wzrosła, śmiga po chacie, aż miło popatrzeć. Zaczął dokazywać z Tamarą, codziennie o piątej rano puka do Tamary i razem urządzają warcząco-grzechoczące wyścigi i przepychanki. Jak bardzo szybki potrafi być Borys mimo swego kalectwa przekonałam się niedawno, jak chciał upolować jeża pigmejskiego, naszczęście byłam szybsza.

[SYLWIA7]

Borys ma się dobrze, ostatnie trzy dni gościł u nas w salonie wogóle nie zaglądając do kuchni. Wyglądało to tak jakby stwierdził, że trzeba się przenieść, więc przyniosłam mu jego misia i miseczkę z żarciem. Już nawet pomyślałam, że kosz na śmiecie może wrócić na miejsce, ale Coco stwierdziła, że to dobra miejscówka i zaanektowała dla siebie szafkę. Nie wiem kot doniósł Borysowi o tym (może jeż pigmejski Fukacz) bo ni z gruszki ni z pietruszki wpadł do kuchni aby na Cocolinie zrobić lincz, na szczęście zdążyłam ją ewakuować. Tak więc Borys znowu okupuje szafkę w kuchni a tak słodko wylegiwał się w salonie.

[SYLWIA7]

Borys wrócił do salonu, jednak bardziej odpowiada mu większa przestrzeń. Z Tamarą urządza gonitwy po pokoju i na tyle już oswoił się z nami, że już niedługo będę mogła nagrać z ich harców.