forum.fretek.org

Borys zrobił się bardzo leniwy i czasami trzeba go siłą wyrzucać z klatkico zwarzywszy na jego czynny opór wcale nie jest łatwe. Za to nadrabia ranem bojkotując zupełnie powrót do klatki. Normalnie chłopak przestawił sobie dzień za noc. Aczkolwiek ostatnio nas pozytywnie zaskoczył bo jak rano Andrzej wszedł do pokoju to Borys chwile się pokręcił i sam wszedł do klatkii patrzył wyczekująco kiedy się pojawi jego śniadanie. A to zawsze śniadanie czekało na niego w klatce a tu proszę jaka odmiana. Borys ogólnie czuje się dobrze.

Wylegujący się Borys, który odmawia opuszczenia klatki, aby można tam było posprzątać.
https://picasaweb.google.com/lh/photo/t ... directlink
https://picasaweb.google.com/lh/photo/A ... directlink
https://picasaweb.google.com/lh/photo/j ... directlink

To wylegiwanie sie brzucholem do gory raczej swiadczy o poczuciu bezpieczenstwa ... ma raj na ziemi kurna u Ciebie

U Borysa bez zmian, leniuchuje całymi dniami, szamie kurze ćwiartki i ostatnio zasmakował w kurzych serduszkach. Czuje chłopak wiosne bo czatuje ciągle pod drzwiami. Jakby dał sobie założyć szeleczki ze smyczką to wziełabym go na spacer. Może ktoś jest chętny? Szeleczki i smyczkę mam

Borys czasami ma takiego lenia, że nie chce wychodzić z klatki, ale za to jak już wyjdzie to lubi sobie pozwiedzać. Ostatnio upadobał sobie kuchnie, gdzie stwierdził, że kwiaty w doniczkach totalnie nie pasują do wystroju. Na szczęście udało się roślinki uratować. Apetyt chłopakowi dopisuje, zdrówko też.

Borys czuje wiosnę i próbuje wydostać się na zewnątrz. Apetyt chłopakowi dopisuje, zdrowie też i oby tak dalej.

Czerwiec upłynął nam na leczeniu wszystkich fretek na wirusowe zapalenie jelit. Niestety życiem przypłaciła tą chorobę moja udomowiona noreczka Roksi(*), po której nie było widać, że coś się w środku dzieje. Roksi odeszła na ostrą niewydolność wątroby, dlatego Borys profilaktyczie został objęty leczeniem heparaganem. W poniedziałek będę jego stan konsultować z lekarzem. Martwię się o niego. Jak będę miała więcej informacji, to zaraz o tym napiszę. Trzymajcie kciuki za naszego dzikuska.

Stan Borysa jest stabilny. Leczenie heparaganem zostało zakończone. Jednakże sam Borys nie został przebadany, ponieważ wiązało by się to z sedacją a wtedy wyniki krwi nie byłyby miarodajne. Dla Borysa zostaje budowana specjalna klatka zabiegowa, która pozwoli w bezpieczny dla wszystkich sposób przebadać jego. Nie znam jeszcze kosztów. Pan, który ją robi na dzień dzisiejszy nie mógł jeszcze określić kwoty.

Klatka nadal nie gotowa. A Borys trochę w sierpniu narozrabiał. Otóż użarł w nogę teściową. Poniekąd sam sobie była winna takiej sytuacji. Wiedziała, że Borys chodzi wolno po pomieszczeniu a mimo to weszła tam chociaż mogła skorzystać z głównego wejścia. No i teraz chłopak przez głupotę kobiety musi odwiedzać weta aby ten mógł wydać zaświadczenie o stanie zdrowia. Póki co Borys nie żadnych objawów choroby. Borys jest bardzo ale to bardzo niezadowolony z takich wycieczek.

Borys ma się dobrze, wścieklizny u chłopaka nie stwierdzono. O szóstej rano Borysek lubi robić inspekcje kuchni, siejąc postrach wśród kotów. Apetyt mu dopisuje. Borys trochę tęskni za jakimś towarzystwem, ale ma tak dużą paszczękę, że strach na bliższe zapoznanie z freteczkami.

Gabriela próbowałam zapoznać Borysa z Roksi (*), ale ona się go panicznie bała. Borys jest bardzo żywiołowy. Gdyby przypuścił atak na inną norkę to nie mogłabym jej pomóc. Fretek też nie chcę narażać.

Przepraszam, że tak długo nie odzywałam się w sprawie raportu. Borys ma się dobrze. Apetyt mu dopisuje, szaleje ze swoim misiem. Pilnuje go jak oka w głowie. Jak tylko nim zagrzechotam to zaraz przy mnie jest aby odebrać swoją własność.

Zdrowy Borysek pozdrawia swoich Wirtualnych Opiekunów i fanów.

Borys ma się dobrze. Andrzej zmontował mu koci, wielopiętrowy drapak. No i ogoniasty szaleje po drapaku.

Borys doczekał się koleżanki z VIVY. Po wielu tarapatach na norkohotel przyjechała piękna brązowowłosa Tamara. Borys jak zakumał istnienie gościa to zarzucił focha i nie chciał wyjść z klatki. Kiedy w końcu łaskawie to uczynił to próbował załatwić intruza psychologicznie. Łaził namiętnie po daszku płosząc Tamarę. Andrzej uniemożliwił mu nękanie gościa i wytłumił daszek. Ale Borys się nie poddał. Postanowił ograbić Tamarę ze wszystkiego co się da i zaczął wyciągać kocyki, raz nawet udało mu się przyciągnąć Tamarę, było trochę krzyku, więcej smrodu ale na szczęście nie zrobiły sobie nawzajem krzywdy. Na dzień dzisiejszy Borys próbuje adorować Tamarę, ale dziewczyna jest ostrożna.

Borys próbuje wyciągnąć Tamarę z klatki. Każda jego próba jest okrzyczana przez Tamarę. Raczej jej się nie podoba takie naskakiwanie ze strony Borysa. A Borys tryska wigorem i chce nawet nas ustawiać.

Może jakieś zdjęcia Boryska i Tamary ?
Borys jest prze śliczny