Strona 3 z 3

Re: Fredzio

PostNapisane: 12 lut 2014, o 23:07
przez Chica
U Fredzia dużo, oj dużo się dzieje.

Zdecydowałam, że będzie zabieg, po cichu błagałam los, żeby nie było za późno, żeby nie było przerzutów w końcu to już trzy lata z insulinomą. Fredzio wyglądał coraz gorzej, futro wypadało, kości coraz bardziej widoczne, mięśnie kiepściutkie, odstawić sterydu nie mogłam, miałby cały czas hipoglikemię :(
Fredzio wczoraj miał zabieg, trwał prawie 3 godziny, z trzustki Pani dr wyjęła dwa czarne guzy wielkości ziarenka pieprzu i kilka przerośniętych rakowych tkanek, był też jeden na kresce jelitowej.
Pierwsza doba minęła, siedzę przy nim, co 3 godzinki podaję kroplówki, sprawdzam cukier i temperaturę, daję trochę pić i karmię co kilka godzin mocno rozwodnionym i zmiksowanym koktajlem z barfa z dodatkiem enzymów trawiennych. Fredzio odpoczywa, nabiera sił, już się kręci, sam wychodzi na siusiu i wraca do legowiska, i już łazikuje po "domowym stole zabiegowym".
Przy okazji Pani doktor sprawdziła wątróbkę (ładna), śledziona (ładna), nereczki i nadnercza (niezmienione wielkościowo, choć żeby dokładnie obejrzeć trzeba by było przebrnąć przez tłuszczyk około nerkowy ale nie było takiej potrzeby) jedynie guzek na kresce jelitowej.
Dziś byliśmy na kontroli, jak na razie idzie dobrze tylko trawienie nie za bardzo, kupy grudkowate i oleiste.
Trzymajcie kciuki za naszego seniorka.
I kilka zdjęć naszego królewicza.
https://picasaweb.google.com/1128184951 ... 5083522578

Re: Fredzio

PostNapisane: 17 mar 2014, o 23:31
przez Chica
A my żyjemy sobie dalej i nadal się nie poddajemy, choć niestety nasze starania spełzły praktycznie na niczym, mimo usunięcia guzków z trzustki cukier dalej nędzny, bez leków na poziomie 25-35mg/dl.
Nasza Pani wet usunęła wszystkie guzki, które czuła pod palcami ale miąższ jest już najprawdopodobniej przerośnięty tkanką nowotworową a tego usunąć się nie da :( Mimo to musieliśmy odstawić steryd, żeby Fredzio doszedł do siebie ale na ten czas niesterydowy wróciliśmy do Proglicemu, cukier podnosi się niewiele ale jest bardziej stabilny niż bez.
Spacerki ograniczone do zera, kuweta, miska i spanie to wszystko co Fredzio teraz robi. Ale za to z łysego, zapadniętego, kościstego Pana z workiem zamiast brzucha mamy już pięknie wyfutrzającego się seniorka z nienaganną sylwetką, której nie jeden amant w kwiecie wieku mógłby pozazdrościć :mrgreen:
Jeszcze troszkę włoski urosną i wrócimy do sterydu bo niestety musimy, żeby cukier się podniósł, i żeby znów Fredziuszek mógł spacerować jak go najdzie na to ochota.
A tak wyglądała Fredziowa skóra - filmik: https://picasaweb.google.com/1128184951 ... 7318214514
A tu fotki z wyfutrzania: https://picasaweb.google.com/1128184951 ... 3888040962
A na końcu fotek Fredziulo w tym co kocha najbardziej, w nowym mięciutkim kocyku, pańcia dorwała w sklepie promocję, a że różowy dla kawalera, no cóż poradzę, był najładniejszy :twisted: :oops:

Re: Fredzio

PostNapisane: 18 mar 2014, o 09:27
przez SYLWIA7
Różowy jest teraz na topie, Fredzio jest trendy :lol:

Re: Fredzio

PostNapisane: 18 mar 2014, o 15:25
przez Chica
:mrgreen:

Re: Fredzio

PostNapisane: 30 maja 2014, o 16:10
przez Chica
Troszkę zaniedbałam temat Fredzioszka naszego.
Cukier mamy w miarę stabilny, cały czas przyjmujemy leki: Dexamethason i Proglicem oraz suplementy wspomagające wątrobę i nerki, ale nóżki cieniutkie i nie dają rady utrzymać naszego słodkiego tyłeczka, a winna jest podłoga. Jako rodzina alergików nie mamy w domu żadnych dywanów, czy chodniczków a niewątpliwie było by Fredziowi łatwiej na wykładzinie utrzymać równowagę. Na gładkich panelach wiosłuje nóżkami, próbując stanąć na łapkach napina mięśnie tak mocno, że czasami zgubi kupkę. Po kanapie chodzi bezproblemowo. Zdecydowaliśmy więc, że naszą sypialnię trzeba będzie wyposażyć w wykładzinę i tam zrobić Fredziowe królestwo, a że nas ostatnio niestety nie stać na wiele bo dokarmianie już 10 kotów oraz doprowadzenie tej zgrai do normalności kosztuje nie mało, bardzo prosimy o pomoc finansową na zakup tej wykładziny i bramki w drzwi tak, żebym nie musiała zamykać pokoju i aby naszego misia mieć zawsze na oku.
W sobotę podjedziemy do sklepu i sprawdzimy ile taka wykładzina by kosztowała.
Tutaj kilka zdjęć naszego królewicza:
https://picasaweb.google.com/1128184951 ... 0929900898

Pozdrawiamy wszystkich, którzy śledzą losy naszego seniorka :)

Re: Fredzio

PostNapisane: 31 maja 2014, o 12:40
przez Danka
Chica - dla Pimpuszka kupiłam kilka metrów maty łazienkowej (wielki plus - możliwość umycia), ale niestety tanie to nie było ...
Ma 1 wadę - jest wąska (0,65m) , więc nadaje się do długiego wąskiego pomieszczenia. U mnie to leży wzdłuż całej kuchni.
http://www.komfort.pl/wykladziny-elasty ... tex-184361
Głaski dla Fredzia :P (i reszty Bandy też oczywiście)

Re: Fredzio

PostNapisane: 31 maja 2014, o 17:18
przez Chica
Danusiu, no właśnie myślałam też nad chodniczkiem ale mam szafy na nóżkach, frety tam włażą pod spód bezproblemowo więc i pod szafami musi być coś, bo jeśli Fredziowi zachce się tam zajrzeć i opadnie z sił to się nie wyczołga i będzie tak pod szafą leżał :( Fredzio póki ma siłę zawsze idzie i zdąży do kuwety, co więcej jak ma wybór to odwiedzi wszystkie i wybierze najodpowiedniejszą ;) więc tu opcji z myciem nie brałam pod uwagę ;)
Patrzyłam dziś właśnie w Komforcie ale najtańsze wykładziny jakie mają są po 20zł/m2 ewentualnie takie chudziutkie remontówki po 9zł/m2
Poszukam może jeszcze w necie.
potrzeba nam 12m2

Re: Fredzio

PostNapisane: 7 lip 2014, o 10:11
przez Finalkaa
Chica, poproszę o informacje czerwcowe dla WO :)

Re: Fredzio

PostNapisane: 9 lip 2014, o 14:06
przez Chica
Fredziulek czuje się ok, prawie codziennie, bo zależy od pogody wychodzę z nim na spacerek, łazikuje po trawce i podjeździe dopóki się nie zmęczy, widać że mu się podoba i bardzo się stara prawidłowo przebierać nóżkami. Apetyt dopisuje ;).
Jednej nocy przeżyłam chwilę grozy, około 1:00 w nocy Fredzio dostał duszności, jakaś chwila niewydolności oddechowo-krążeniowej. Zaczął piszczeć i pomrukiwać, myślałam, że mu się coś śni, później zaczął sapać, wyskoczyłam do klatki jak z procy. Całe ciałko się zagrzało, nosek miał gorący, zmierzyłam mu temperaturę 39,5 stopni. Fredzio spanikował więc i do tego jeszcze mu trochę cukier zleciał do 43mg/dl.
Podałam szybciutko calopeta z theophylilinum i dexamethazonem, podskórnie sól fizjologiczną i chłodziłam naszego seniorka i na szczęście przeszło. Około 2:00 w nocy zwinął się w kłębuszek i poszedł spokojnie dalej spać.

Re: Fredzio

PostNapisane: 29 sie 2014, o 15:17
przez Chica
Fredzio odszedł wczoraj wieczorem.

Wiedziałam, że kiedyś przyjdzie ten dzień, ale gotowa na niego nigdy nie byłam. Wiedziałam, że steryd pośrednio zabierze mi Ciebie wcześniej niż ta cholerna insulinoma.
Los złośliwy i przebiegły, ropień tak głęboko w pysiu, że musiałabym mieć rentgena w oczach, żeby go dostrzec, nigdy się z tym nie pogodzę :cry:
Byłeś moim małym przyjacielem, kruchutkim, wrażliwym, przesłodkim, kochanym, ufnym do końca, kiedy jedynie w pionie lepiej Ci się oddychało, spałeś ze mną na piersi. Nie udało się, za późno, serduszko nie wytrzymało.
Miałeś 8 lat i 4 miesiące.
Tak bardzo tęsknię, mój malutki królewiczu....[*] :cry:
Dziękuję wszystkim Wirtualnym opiekunom, za Wasze dobre serduszka, za to, że byliście, kibicowaliście, wspieraliście nas. Trzy lata walki o każdy następny dzień.
Bardzo, bardzo Wam dziękujemy.

Re: Fredzio

PostNapisane: 29 sie 2014, o 23:26
przez AniaKalina
Covaxy poprosili o zamieszczenie wpisu w ich imieniu:
"Zawsze musi przyjść ten dzień i nigdy nie jesteśmy gotowi. Wytrwaliście 3 lata ! To niesamowity sukces. My zmagamy się z bardzo podobnym problemem. Morti ma 3,5 roku. Podziwiam bardzo ten czas, o jaki udało Ci się utrzymać Fredzia przy życiu. Wielkie słowa uznania! Byliście dzielni."


Żegnaj Fredzio [*]