Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Historia fretek posiadających swoich Wirtualnych Adoptorów

Moderator: agja

Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 18 kwi 2012, o 23:28

Na wstępie , wypada mi przeprosić za opóźnienie w wątku Filipa :(
Wszyscy którzy go polubili i wspierają go w chorobie , poznali jego historię na forum:
http://forum.fretki.org.pl/viewtopic.php?f=144&t=19957

Obecnie Filip po ataku w święta Wielkanocny, dochodzi do siebie. Progilcem działa chyba ponieważ od kilku dni poziom cukru utrzymuje się na poziomie 95.
Ma apetyt , krzyczy jak "baba" na moje dziewczyny i zdecydowanie woli jak jest sam w obejciu na bezpieczną odległość od bab.

Brdę starała się opisywać co w jego życiu słychać :) Filip z serducha wielkiego wszystkim dziękuje i prosi o kciuki by ataki bywały jak najrzadziej.
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 6 maja 2012, o 00:56

Minął kwiecień w życiu Filipka ,staruszka o walentynkowym sercu:)
Miał dwa ataki insulinomy , gdzie cukier spadł do poziomu 25 , po drugim ataku leczenie zostało skorygowane i obecnie otrzymuje zestaw proglicem plus encorton , Filip na takim poziomie dobrze reaguje, bynajmniej od 21 kwietnia ataków tak niskiego poziomu cukru nie ma. Pomiary cukru znosi dzielnie , choć protestuje z taka sama werwą jak zawsze.
Filip miewa chwile zabawy gdy odzywa się w nim zew krwi :)) wtedy z uporem maniaka próbuje ugryźć każdą gołą część rąk i stóp .
Dieta jest nadal wysoko białkowa , lubi oblizywać do końca miseczkę i z gracją wynosi w jakieś miejsce w pokoju , potem chodzę i szukam w skrytkach:)
Okres linienia ma obecnie stale , i przy wyczesywaniu go zauważyłam że nabiera werwy by potem pofretkować .
Zabawy z nim fretkowe, są miłym uczuciem , jednak po nich zawsze obawiam spadku cukru , ponieważ to zauważyłam w objawach, zabawa niby nie jest stresem samym w sobie bo robi się to na co on sam ma ochotę , a mimo to strach pozostaje .
Po ostatniej zabawie , cukier miał 44.
Mam nadzieję że choroba choć trochę da się powstrzymać lekami i Lipek -Filipek jak na niego mówię wciąż z gracją będzie rodzynkiem w moim frecim domu,bo cała reszta to sam gang samiczek .
W maju wet wskazała że Filip powinien mieć kontrolnie badanie krwi.
Nadal jednak nie przejawia odrobiny odwagi by dzielnie zaakceptować bez strachu bieganie choćby z jedną fretką moją , na stałe . Chwilowe spacery w damskim towarzystwie kończą się ucieczką Filipa z piskiem . Z obawy o poziom stresu Filipa, spacerki są rzadkie :) w towarzystwie pań.
Wszystkim Opiekunom WA , Filipek serdecznie dziękuje za wsparcie i energię pozytywnych myśli i wibracji.
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 3 cze 2012, o 21:31

Filipowy miesiąc maj, minął dość spokojnie, tzn bez silnych ataków, spadku cukru do tej złej granicy. Pomiary cukru znosi z upartością sobie wrodzoną , bywa że proszę kroplę krwi by była nieco większa:( . Miewa drobne ataki, które objawiają się rozjeżdżaniem tylnych łapek , przy współistniejącym odruchu drgania łapka. Takie sytuacje pojawiają się nawet po zabawie , do której sam Filipek zachęca przed chwilą drgań . Bywa że boje się z nim bawić bo nie wiem w której chwili źle zareaguje choroba.
Dostaje nie zmienioną dawkę jak w kwietniu leków , karmę wet. i surowe mięsko które zjada z przekąsem , ale troszkę dziobnie.
Zdarzyło się w maju kilka nie ładnych kup, glutowatych, co zauważyłam że są one po nocnym spaniu , nad ranem robione. Poranne jedzonko zjada potem następne kubsztale są zwyczajne .
Dużo śpi , jak starsza fretka , gdy się już bawi to najciekawiej jest umyć panią jęzorkiem, po czym tak dziabnąć że ażżżżżżżżżżżżżż, ale cóż pozwalam mu na to, potem chodzi i guga zadowolony że mnie ugryzł.
Do reszty fretek już takiego zapału silnego nie ma, owszem nakrzyczy piszcząc , potem ucieka , w stresie nawet i mi się dostanie ...
To co mnie nie pokoi , to przerzedzenie się ogona, wiem że zmieniał futro , ale ogon jest rzadko zafutrzony :(
W tym tygodniu nadchodzącym mam zamiar jechać z nim do wet, by oceniła czy moje przypuszczenia są właściwe :(

Proszę was o trzymanie qciuków , by to nie były nadnercza..............
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 9 lip 2012, o 23:57

W miesiącu czerwcu, Filip miał kilka spadków cukru do poziomu 41, lub 35 jak w tę niedzielę ostatnio:(
Miał robione USG jamy brzusznej , które dzielnie zniósł jako samo badanie , wiercił się mimo współdziałania 3 osób.
Zmiana nowotworowa na głowie , znacznie urosła , wygląda tak : https://picasaweb.google.com/1135091153 ... 0440874370
Ogonek nadal przerzedzony, co mnie martwi to to że miewa okresy większego oddawania moczu , bez dużej ilości picia. Upały czerwcowo /lipcowe źle znosi , śpi, chowa się w norki gdzie tylko może . Jak ma chwile zainteresowania , poguguje cicho by go podrapać , lekko pozaczepiać by mógł podgryźć w rękę i pójść spać dalej . fretkowa zabawa kończy się jak zawsze spadkiem cukru.
Przed nami , konieczne badanie krwi i moczu, w celu sprawdzenia nerek.
Wykryta guzkowata zmiana w śledzionie , wielkości 1,5cmx1cm jest tylko do monitowania , wątroba lekko powiększona , miąższ lekko hypoechogeniczny , lewe nadnercze 7mmx3mm , prawe nadnercze 5x2,4mm.
Staruszek potrzebuje wsparcia i dużo miłości .
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 5 sie 2012, o 19:35

Filipek ma się względnie stabilnie jeśli chodzi o insulinomę ,miewa spadki cukru poniżej 50 , ale też i zdarza mu się mieć cukier 87 np. Silniejszy spadek do poziomu 37 miał bez objawu drżenia główki, był tylko jakby nieobecny , ale na szczęście w lipcu było to tylko raz.
Obecnie jak wykazało badanie moczu, ma podwyższone ph, oraz wyszły kryształki w moczu. Weterynarz na miesiąc zaleciła zmianę diety na karmę Urinary , by zakwasić mu mocz oraz kolejne badanie moczu.
W tym tygodniu Filip jedzie na badanie krwi , mało inwazyjne , jakimś aparatem , gdzie nie trzeba krwi z żyły pobierać bo wystarczy mała kropla krwi . W przypadku Filipa to zbawienne by nie stresować go pobieraniem z żył.
Chciałabym by udało się Filipowi oczyścić ząbki na tyle na ile sobie pozwoli , bo poprzednim razem wet powiedziała że nie są jeszcze w takim niedobrym stanie, ale one mi się nie podobają.
Filip otrzymał wspaniałą pomoc jako dar serca dla adopciaka z WA - lek proglicem , za co jestem wdzięczna ogromnie .
Ogonek ma nadal przerzedzony, charakterek w normie :) , zmiana głowie urosła, co go nieco dręczyło i naruszył ją, zaczęła krwawić, część oderwanej zmienionej tkanki znalazłam na pokoju, pozostałą odkaziłam i zaschła strupkiem. Wet przepisała lek w razie gdyby coś znów się podrażniło. Wykupiłam i w Filipowej apteczce jest :)

Przez te lipcowe upały Filip stał się senniejszy , jak chyba wszystkie starsze fretki nie lubi upału .
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 10 wrz 2012, o 12:24

Miesiąc sierpień minął Filipowi , z małymi przebojami . Miał 3 ataki spadku cukru do poziomu 29 lub 33 . Błędny wzrok, rozjechane łapki , po podaniu miodu na dziąsła , oraz dodatkowej dawki encortonu ( tak zaleciła wet ) cukier podnosił się po jakimś czasie, ale ten czas dla mnie ogromnie sie dłużył.
Filipek miał robiona morfologię oraz biochemię w której okazało się że wzrósł poziom ALT -457 , mimo że dostawał osłonowo lek na wątrobę.
Wet zalecił dawkowanie leku wet, hepato force, zamiast ludzkiego odpowiednika leku. Ten lek będzie brał do końca życia.
Kryształki w moczu Filipa , po ostatnim badaniu moczu znikły, jednak nadal utrzymuje się niski ciężar właściwy, oraz wyższe ph .
W USG które miał robione w czerwcu , z opisu wynika że nerki były właściwej budowy , nadnercza powiększone : prawe 5x2,4 , lewe 7mmx3mm.
Biochemia nie wykazała wyższego mocznika oraz kreatyniny , z tego co wet powiedziała. Dlatego zastanawia mnie ten niski ciężar właściwy moczu.
Gdy w czerwcu było usg, wet powiedziała by na razie nie podawać mu Lucrinu, ale obecnie nie wiem czy to dobrze. Co gorsze insulinoma czy nadnercza :(

Zmiana guzowata na główce, po tym jak ją zerwał drapiąc w zeszłym miesiącu, odrosła i jest znów:( drażni go to i próbuje ja zadrapać ponownie, podczas gdy ja śpię w nocy , bo w ciągu dnia pilnuję ja mogę .

Od chwili gdy mam na dt Lusi, Filip aktywuje się zwiedzaniem miejsc w których czuje młoda samiczkę:) Wiekowy Pan ale jeszcze w serduchu młodość gdzieś drzemie.
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 4 paź 2012, o 23:10

W minionym miesiącu wrześniu , Filipkowi wiodło się spokojnie jak na jego wiek ( 6 lat 7 mcy) i choroby. Została zwiększona dawka encortonu do 1/2 2x dziwnie , co skutkuje tym że Filip ma nieco rzadziej spadki cukru do tak niskiego stanu jak było wcześniej. Obecnie są to min. 43 lub 46 . Zależy od pory dnia.
Rozmawiałam z wet na temat Lucrinu , i Filipowych nadnerczy . Odpowiedziała że obecnie podanie go, obciążyło by i tak słaba wątrobę. Odradziła wiec . Filipowy ogonek nie zarasta jak na razie, nic a nic nie czuje że sierść powinna sie zmieniać. W wyniku chorób , jej stan sie pogorszył niestety :((
Zmiana na główce na szczęście nie rozrasta sie już , smaruje mu ja 2x dziennie lekiem z antybiotykiem , jak kazała wet .Od czasu do czasu obecnie zdarzy mu sie tą głowę podrapać wtedy krwawi , ale to da sie opanować, a samo nakładanie leku na główkę FIlip dzielnie znosi.

Jeżeli chodzi o apetyt to Filip jak na dzień dzisiejszy go ma. Bywają dni że chętnie zaczepia człeka, chce podgryźć, guga i kręci śmiesznie ogonkiem . Jednak gro czasu lubi po prostu wtulić sie w ciepłe , spokojne miejsce , pod schodami, w kołderkę i spać.
Jedynie na widok młodszych dziewczyn na DT , troszkę się ożywia, ale to bardziej ze strachu gugnie, bo i chce też podgryźć im karczycha.
Dzięki pomocy wszystkich opiekunów , oraz Milo udało sie zakupić dla Filipa proglicem , teraz nie mam obaw że mu go może zabraknąć na najbliższe miesiące. Za co wszystkim jestem ogromnie wdzięczna .
W październiku chcę zrobić Filipowi badanie krwi (jeśli wyjdzie) by sprawdzić jak zareagowała wątroba na wdrożenie leku osłonowego( hepato force) .Czy wskaźnik ALAT -457 zmniejszył się.

https://picasaweb.google.com/1135091153 ... 2041791794
https://picasaweb.google.com/1135091153 ... 4119776754
https://picasaweb.google.com/1135091153 ... 9492641234
https://picasaweb.google.com/1135091153 ... 8987385058
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 8 lis 2012, o 23:36

Na wstępie chcę przeprosić WO za opóźnienie w opisie jak minął kolejny miesiąc Filipkowi . Ostatnie dni były dość szczególne i ważne dla FIlipka, ponieważ zapadła decyzja o usunięciu guza z jego główki . Guz ten w ostatnim miesiącu dość sporo urusł , i nasza weterynarz zaleciła jego usunięcie . Mimo iż kilka miesięcy temu gdy sie ten twór pojawił, zaleciła tylko obesrwację , z opinia iż Filip operacji pod narkozą nie przeżyje z insulinomą , chora wątrobą . Gdyby wtedy powiedziała że jest szansa usunięcia guza, Filip by teraz tego nie przechodził.

Obecnie po kilku już próbach zasięgnięcia opini od innych lekarzy w tym dr.Rzepki , z sercem na ramieniu wyznaczyłam termin zabiegu na 14 listopad .
Wczoraj Filip miał badana krew ( morfologia i biochemia) z tego co dzisiaj wet podała telefonicznie , to wyniki nie są złe , glukoza 52, ALAT 286 jeśli dobrze pamiętam ( co ważne bo w sierpniu miał 457 ) od tamtej chwili jest na hepato force stale.
Mocznik 76, kreatynina 1,3. Białe krwinki są powyżej normy , ale wet mówi że to z powodu stanu zapalnego w organiźmie.
Wachałam sie długo , co zrobić z ta cała sytuacja , lecz wybór wydaje sie nie unikniony , gdyż ten guz krwawi, oblewa sie strupem , jak tylko Filip go zadrapie. Poza tym nie ładnie pachnie co wet określiła jako nie dobry objaw, zainfekowanie dalsze tkanki źle rokuje ogólnie , wiec usunąć trzeba.
Z pozostałych badań , usg wykazało jednak że śledziona jest jeszcze bardziej powiększona , wet określił że zajmuje większą cześć brzuszka , to dlatego ma gruszkowaty brzucio .
Najprawdopodobniej ten guzek który w śledzionie był równiez rośnie , Filip ruszał sie przy usg i nie chcielismy go dłużej męczyć ( a calo pet w jego przypadku tylko był uspakajaczem przy badaniu by sie nie ruszał) , wiec wymiarów nie mam.

Bardzo was proszę trzymajcie kciuki za niego , by wszystko poszło dobrze i mógł w spokoju dość po zabiegu do siebie.
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 18 lis 2012, o 00:09

Filip jest już od środy 14 listopada, po zabiegu usunięcia guzowatego tworu na głowie . Dużo śpi obecnie, ale też i taka pora roku , po zabiegu odebrałam go późnym popoludniem , chętnie wieczorkiem zjadł swoja porcję jedzonka . Za 10 dni mam jechać z nim na zdjęcie szwów , wtedy wet oberzy sobie jak się głowka goi. Filip niestety ma odruch drapania sie po głowie , i drze za kazdym razem, z obawą że zesrwie szwy.Wet powiedział że zrobił jak to okreslił" szew materacowy " by się dość dobrze trzymał, i jak narazie trzyma sie mimo drapania Filipa.
Normalnie jedzonko zjada, popija , tylko matrwi mnbie to że dzisiajszej nocy zaczął kasłać . Jesli powtórzy sie to kolejną noc , to będę z nim do weta jechać. Bo dzis przez cąły dzień nie kasłał , tylko w nocy .
Trzymajcie kciuki za staruszka seniorka:)
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 4 gru 2012, o 23:47

Jak wiecie Filipem miał zabieg usunięcia guza z głowy w minionym miesiącu .Tak wygladał guz przed usunięciem w najgorszej odsłonie
https://picasaweb.google.com/1135091153 ... 2593253826

Po zabiegu, który na szczęście powiódł się , Filip ma na głowie już spokój:
https://picasaweb.google.com/1135091153 ... 5220720226

Pojawił się jednak silniejszy kłopot, jego duż śledziona , która niestety jest tak wielka że przemieszczaja sie inne narzady , wedle naszych wetów, jej usunięcie jest jednak bardziej nierealne, bo może spowodować wiecej strat niz zysków. Skonsultowałam to z jeszcze jedną w Łodzi dr.wet majaca pojecie o fretkach, i ta twierdziła po obejrzeniu rtg cyfrowego Filipa, że ona by usunęła tą śledzionę pod narkoza z monitoaniem glukozy ze wsględu na insulionomę . Dotarło do mnie to że jeśli ta śledziona nadal bedzie tak sie powiększać to skutek bedzie taki iż pęknie , albo zacznie sie coś saczyć w organiźmie do środka, jak to ujął technik radiolog robiacy rtg.
Filip ma silne serce mimo wszystko , głowna chorobę insulinomę , powiększone nadnercza.
Za pośrednictwem Ezyny i Max udało sie to rtg przedstawić dr.Rzepce w Warszawie , która również stwierdziła że tą śledzionę trzeba usunąć z monitoaniem insulinomy .
Filip tak obecnie śpiocha:
https://picasaweb.google.com/1135091153 ... 7409838786

Z rozmowy z Ezyna, wiem że dr.Rzepka ma zamiar skontaktowa sie z naszymi wet dr.Jóźwik i porozmawiać na temat współpracy oraz możliwości operacji Filipa w Łodzi , na która by ona przyjechała i jak zrozumiałam by go operowała.

Ten wielki brzusio , mu ciąży , od kilku dni juz zjada mniej , pozostawiajac jedzonko na miseczce , nie wiele ale jednak odstawia ja sam. żoładek uciśnięty , radiolpg mówił że uciska to przeponę.

Tak czy inaczej , chciałabym mieć świadomość że gdyby sie operacja jednak odbyła z powodzeniem , to Filip miałby szanse na jeszcze dłuższe życie, bo po ostatniej wizycie z nim u wet w Łodzi lekarz nie miała ciekawej miny, gdy potwierdziłam ze 7 lat konczy w walentynki, wyrazj jej twarzy wskazywal ze z taka sledziona ich raczej nie dozyje.
Miałam już jedna fretke której sie nie dało ponoc operowac , wiem wiec co sie dzieje kiedy płyn w jamie brzusznej sie zbiera , i nic juz nie mozna zrobic jak dochodzi do ropadu tkanki nowotworowej w organixmie.
Bardzo bym chciała Filipa przed tym uchronic.
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 6 sty 2013, o 00:49

Minął grudzień , za Filipem jest ciezki dość koniec grudnia , w okresie świątecznym miał kilka razy silny spadek cukru do 32 lub 27 . Po podaniu glukozy i nie tylko , po kilku godzinach doszedł do siebie , względem cukru na tyle że poziom był 62 lub wyższy. Tuż przed sylwestrem znów jednak spadł cukier, atak był jednak dwa razy w ten sam dzień , w odstępach czasowych( rano i późnym wieczorem )

Z drzeniem serca wstawałam w nocy do niego , by sprawdzić jak sie miewa, jednak on kolejny raz udowodnił że silny jest duchem, ponieważ już 1 stycznia, cukier wzrósł do 75 .
Po konsultacji z wet, uzgodniłyśmy zwiekszenie dawki proglicem , z 1/3 2 x dziennie do 1/2 dwa x razy dziennie , plus encorton 5mg w dawce nie zmienionej. Lek na watrobe nadal bierze ,oraz Lotensin ( tzn wet odpowiednik , bo ludzkiego juz trudno było dostać w aptekach).

Z operacją, sytuacja wygląda tak iż wet prowadzący , nie widzisz szans. Uważa że w jego wieku powinno sie pozwolić mu spokojnie dożyć swoich dni.

Ja zaś cieszę się chwilami takimi jak ta w której Filiś kradnie gabkę z wiaderka w łazience by ja na tych swoich chudych nóżkach , zanieść gdzieś w ukryte miejsce , bądź jak usilnie próbuje otworzyć drzwiczki do pralki , co niejedno krotnie kończy sie wyciągnieciem z niej rzeczy do prania :)
On lubi spacerki po daleszej cześci mieszkania , przedpokuj z masą meskich kapci w które można wściubić nos , popatrzy dostonie na kota, i z gracja i obojętnościa wzgledem innych moich zwierzat idzie ku kuchni , by z psiej miski wypić choć łyczek wody , tylko wtedy gdy jej nie uda mu sie wywalić naturalnie:)
Ponieważ jest okres zimy , to sennośc dopada wszystkie freciaki , a owe spacerki po mieszkaniu sa jakby aktywizacja dla Filipa. Wiem że to go meczy mimo wszystko , ale nie potrafie mu odwmówić , dalekich wycieczek :) , spedzanie czasu ze mna mimo wszystko starszego Pana już nudzi .

dopóki duch jego ochoczy , to i ja mam nadzieję że te 7 urodziny jego są realne , że dożyje na przekór chorobom.

Pod koniec stycznia , jestem umówiona z wet, by zbadać mu krew , jeśli sie uda .

Wszystkim kochanym opiekunom , ludziom o wspaniałym sercu Filip i ja dziekujemy za wiarę w niego i prosimy o moc energii witalnej od was , by Filiputek nie poddawał sie .
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez Max » 6 sty 2013, o 18:22

Byłam wczoraj u Dorotki i widziałam się z Filipkiem. To niesamowity freciak. Niestety brzuszek jest bardzo duży i coraz ciężej mu się chodzi, ale mimo to nie przeszkadza mu by przed drzwiami zrobić Allaha i prosić by wyjść do przedpokoju gdzie jego królestwem jest łazienka i pralka. Czemu pralka?? to dla mnie zostaję nadal tajemnicą :D
Jak mnie wczoraj zobaczył to przybiegł do mnie i od razu prosił na ręce, a na rękach chwilka wąchania bo czół mojego Tofika i dziewczyny Dorotki i chlup... Filipek już leży i zasypia :lol: Jak ja to uwielbiam :clap: potem chwilka pójścia siusiu i znów na ręce i dalej leżymy :lol: ja jak za każdym razem tam idę to coraz bardziej on skrada mi serce... to jest Aniołek w najczystszej postaci ;)
Max
Członek Wspierający
 
Posty: 58
Dołączył(a): 2 paź 2012, o 20:43

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 5 lut 2013, o 23:24

Styczeń minął nam wspólnie :)
Filip miał w tym miesiącu powtórzone badania krwi :
https://picasaweb.google.com/1135091153 ... 6886018706 wyniki nasza wet oceniła jako dobre , w porównaniu do poprzednich wyników .


Nadal zachowuje w miare względny apetyt mimo iż brzusio mu ciąży w wyniku ucisku wewnątrz śledziony na resztę narządów. Pojawiające się "stękanie" podczas kuwetowania , nasza weterynarz własnie tym uznasadnia , gdy byłam z nim na wizycie. Obecna waga Filipka to ok.1850g, lecz zdaje siebie sprawe ze to bardziej waga brzusia Filipa .
Kilkakrotnie miał spadek cukru do 34mg/dl , co za każdym razem podnosi mni poziom stresu , mimo iż tyle czasu mineło nadal to wzbudza we mnie strach.

Gdy ma dobry dzień to bardzo lubi łazikować po mieszkaniu , pod czujnym okiem mojego psa ( nieco zazdrosnej Azy) .
https://picasaweb.google.com/1135091153 ... 6575472578

Niebawem Filipowe 7 urodziny w Walentynki , już myśle nad tym jak spedzimy ten dzień:)

Wszystkim Opiekunom WA Filipa z serca dziekuje za wsparcie i pomoc jaką mu okazują.
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 5 mar 2013, o 23:58

Filipem w minionym miesiącu drodzy opiekunowie :) miewał się względnie stabilnie, choć spadki cukru są bo tego niestety nie da się uniknąć .
Przyplatało się zapalenie migdałów , dostał antybiotyk i według wet , gdy byłam z nim na kontroli jest ok. Mnie jednak niepoi to że od czasu do czasu pokasłuje , nie jest to kaszel mokry tylko jakby wymusziny suchy dźwięk . Wet zaleciła echo , bo po rtg ktróre ponownie obejrzała , uznała że serducho powiększone jest.

wynik echa : https://plus.google.com/photos/11350911 ... banner=pwa

Lekarz wykonujący echo , powiedział iż w obecnym stanie nie widzi jeszcze potrzeby podawania innych leków , oprócz tego co już dostaje od naszej wet -benacor 1/8 raz dziennie
Ponieważ w kwietniu ma być w Łodzi dr.Niziołek z tego co wiem, mam zamiar skonsultować wyniki Filipa z doktorem .
Z dobrych wieści to fakt iż Filip zaakceptował po długim bojowaniu o to , wkońcu surowe miesko , w postaci mielonej niestety bo starszego pana gryzie w zabki , gdy ma cos wiekszego pojadać.
Nie pojawiaja się już galaretowate czy zielonkawe kupy , na szczęście :)
https://plus.google.com/photos/11350911 ... banner=pwa

tutaj filmik ( z góry przepraszam za złą jakość , ale taki mam aparat :(( )

https://plus.google.com/photos/11350911 ... banner=pwa

Kochany Fil potrafi jeszcze w pysiu tą miseczkę zanieść w sobie wadome miejsce ( np.do kuwety) .

Proszę was bardzo dalej trzymajcie kciuki za niego , by 7 - dmio latek dalej dzienie walczył o każdy dzien.
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 6 kwi 2013, o 18:24

Przepraszam że dopiero dzisiaj piszę, lecz czekałam , gdyż Filip miał dzisiaj konsultacje u dr.Niziołka.

https://plus.google.com/photos/11350911 ... 4722691474

Doktor, po zbadaniu go skorygował nieco , swoja diagnoza , poprzednie echo Filipa. Bowiem nie znalazł owego tworu przy serduszku ( jaki dr.Korzeniowski okreslił - może wezły chłonne śródpiersiowe) .
Uznał że serce Filipa powinno wytrzymać operację, ( usunięcie sledziony). Jednak zasugerował że bardzo dobrą fachowo osobą jest dr.Rzepka która z tego co mówił operowała fretkę SPF-u Bolka, z podobnymi chorobami co Filip. Powiedział mi ze do jej kunsztu ma zaufanie, i abym zrozważyła jednak operacje.

Ja zas od dłuższego czasu , nie wiem komu ufać, bo różnie już bywało w opini wet prowadząca Filipa.
Jestem tym skołowana.

Filip obecnie ma sie spokojnie, dosteje leki , jedzonko , mam nadzieję że w takiej sedziwej starosci pozyje długo jako senior ogonkow w moim domu.
Wszystkim Opiekunom z serca dziekuje, i prosze o duchowe wsparcie dla niego . Ponieważ po dzisiejszej konsultacji , znów mam o czym rozmyslać. Jaka droge wybrac dla niego.
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 6 maja 2013, o 22:10

Minał kwiecień w życiu Filipka. Miał kłopoty z kamieniem nazębnym i dziąsłami , potrzebna była wizyta u wet , podczas której na tyle ile to było możliwe, doktor usunęła kamień.
Problem powstał w miejscu gdzie są najmniej wystające ząbki , głęboko w pysiu , tego kamienia nie udało sie tak idealnie oczyścić a to właśnie tam wdało się zapalenie dziąseł.
Doktorowa powiedziała że tak naprawdę powinno sie oczyścić zęby dokładnie utra laserem czy jakoś tak, lecz zważywszy na wiek i chorobę Filipa nie zalecała by uśpienia go , do zabiegu oczyszczania ząbków. Problem bowiem z kamieniem bedzie sie juz pojawiał :( bo to proces nawrotowy .

Poza tym Filip czuje sie stabilnie , leki dostaje zgodnie z zaleceniem, mięsko zjada sam dość ładnie z miseczki , tylko musi być zmielone . Dużo śpi ale w jego wieku to normalne.Bywają chwile że chce mnie pozaczepiać i podgryza lekko dłonie , łapie łapkami i radochę sprawia mu jak mizia sie go po brzusiu w chwili gdy on próbuje podgryźć moja rękę , do takiej radochy zachęca go bardzo szeleszcząca torebka , już pisałam o tym miesiące temu , ale nadal mnie radochę osobiście to że on ma jeszcze takie odruchy zabawy.Spacerki po całości mieszkania sa mu miłe , lecz go wyczerpują sporo .
Spadki cukru są , ostatni pomiar jaki robiła doktorowa , wskazywał 46mg /dl cztery godziny po jedzeniu.

Wszystkim Opiekunom z głębi serca dziękujemy za wsparcie .
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 12 cze 2013, o 22:06

Na wstępie , przepraszam wszystkich WO , za tak długa zwłokę w raporcie za miesiąc maj , z życia Filipka. Mam swoją chorą bardzo fretkę, po operacji i w tym okresie, nie mam głowy do praktycznie niczego.

W maju Filip , dostał wspaniały prezent od JaninyW , tak na dzień dziecka prawie, zakochał się w podusi z swoim imieniem, a przy pomocy calo peta dzielnie znosi czyszczenie uszu i obcinanie paznokci :)
Miał też prze miłe odwiedziny , Ponieważ kolejna WO , Gosia wraz z rodziną odwiedziła go w Łodzi .Oczywiście nie obyło sie bez spania na rękach Gosi , i prób pogryzienia stóp jej TZ.
Nie omieszkał również pokazać pysiem, że umie ukąsić , bo chciał ugryźć LUSI . Gdyby mógł to spał by w niebieskim kocyku na rękach Gosi nieskończoność, taki przytulak jest .

Filip jednak nadal ma niski cukier ,lecz mam wrażenie że on sie z tym pogodził. A niski cukier u niego objawia sie trzęsieniem głową i chwiejnym rozjechanym krokiem łapek .
Na szczęście ma w miarę dobry apetyt , i nie mam problemu by mu podać leki w pokarmie.
Z badań krwi przeprowadzonych obecnie (tj w czerwcu ) , wiem iż mocznik poszedł w górę i wynosi 107. Kreatynina 0.7mg/dl .
Nadal dostaje leki proglicem ( 1/2kap) 2 x dz, encorton 5mg -1/2 tab 2xdz,Hepatoforce 1/3 1xdz oraz Benakor 5mg -1/8tabl 1xdz.
Obecnie dostał jeszcze lek , moczopędny by zbić trochę ten mocznik.
Z tego co wet mi mówiła, to z wyników krwi widać że trochę odporność u Filipa spada. ALe wybaczcie mi że nie napiszę co dokładnie, gdyż to w ten sam dzień mi mówiła weterynarz , gdy dowiedziałam sie o konieczności operacji mojej fretki . Nie miałam głowy do poszczególnych wartości wyników krwi morfologii i biochemii Filipka.

To co stałe i niezmienne , mam go kochać, tulić i rozpieszczać by czuł że ma poco żyć na tyle komfortowo ile się da.
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 9 lip 2013, o 21:40

Od chwili ostatniego wpisu w wątku Filipa , nie zmieniło się wiele . Przesyłam wyniki badania krwi :
https://plus.google.com/photos/11350911 ... 0788133337

Większość dni tych potwornie ciepłych, mimo iż mam pokój na północ , freciaki moje jak i Filip , sennie spędzał czas. Drobne wieczorne zrywy na poruszanie się , kuwete i pójście lulu :

https://plus.google.com/photos/11350911 ... 0788133337 w szczególności z pancią na kanapie w pościeli , to lubi.

https://plus.google.com/photos/11350911 ... 0788133337


Chciałabym jeśli to będzie możliwe( tzn nie bedzie gorąco ) , przed urlopem naszej Pani doktor , pokazać jej Filipka , by go zbadała gdyż mam wrażenie że wezły chłonne szyjne (mimo iż od dłuższego czasu są powiększone ) zmieniły swój wygląd. Przy chorobach nowotworowych to nie powinno dziwić, jednak chcę by sprawdziła i powiedziała co dalej :(((((

W przyszłym miesiącu będzie mijać 7 i pól roku , Filipowego życia i mam ogromną nadzieję że będzie dzielniejszy o każdy kolejny dzień.
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 9 sie 2013, o 20:10

Filipowe życie w miesiącu lipcu , było bardzo gorące , schładzanie za pomocą materacyka , spanie jak najbliżej chłodnych paneli. Pod koniec lipca późnym wieczorem w n9iedzielę , Filip miał atak silny .Cukier miał tylko 28 mg. Podałam mu glukozę, i za jakiś czas calo peta. Po 2 godzinach w nocy już ( około 1.30) cukier raczył skoczyć do 46mg. Łepek przestał się trząść a nóżki jakby bardziej stabilnie chodziły. O poniedziałkowej wizycie u weta , nawet nie myślałam bo zapowiadali zabójczą temperaturę. Na szczęście Filip się nie poddał .
W lipcu Filip miał robione USG jamy brzusznej opis : USG
Data badania: 23/07/2013
Opis zmian (OPIS_ZM_US): w śledzionie liczne zmiany zatokowe, największe średnicy ok.1,5 cm, śledziona
powięszona, wątroba hyperechogeniczna, nerki o zachowanej strukturze, normoechogenne, niepowiększone.

Z zachowania motorycznego Filip , dużo śpi ale to w te upały również i normalne. Ma apetyt w miarę stabilny . Jeśli dobrze pamiętam waga z lipca ( podczas wizyty ważony ) około 1850g.

Zmiana skórna koło ucha , po podrażnieniu ( jak Fil ja drapnie) przybiera barwę krwista. Z czasem blednie , bynajmniej tak był poprzednio.

Niebawem Filip kończy 7 i pół roku , stateczny starszy Pan :)

Wszystkim wam WO jestem ja ogromnie wdzięczna że darzycie go wsparciem i ciepła myślą w sercu. Dziękuję.
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Re: Filip - 6 latni Walentynkowy samczyk

Postprzez dorota33 » 12 wrz 2013, o 22:00

W miesiącu sierpniu czas Filipowi płynął na niskim , lecz stabilnym poziomie cukru ( nie było ataku , lecz poziom utrzymywał sie miedzy 33mg a 49 mg, pomiary wyrywkowe , nie chce go sprawdzać co i rusz ) . Miał etap niechęci do jedzenia mały . Waga filipa obecnie nie przekracza 1800g. Nawet od poprzedniego ważenia spadła.
W tym miesiącu ( wrzesień ) Filip będzie miał badana krew , oraz jeśli się uda zbadam również mocz Filipka. Ponieważ dostaje Lespewet już od jakiegoś czasu i chcę wiedzieć , jak w wynikach daje to odbicie( czy poziom mocznika spadł ).
Dalej staruszek uwielbia spać wieczorem u mnie na kanapie , najlepiej wtulony przy mojej szyi.
Wszelkie zalecone leki , dostaje w tej samej proporcji.
Zauważyłam że siła łapek( tył) jego spada, ponieważ coraz częściej trudniej mu do kuwety z progiem wchodzić( w klatce) , bowiem o dziwo na mieszkaniu miewa odruch by wejść do wysokiej kuwety i sie załatwić. Choć są to "cenne odruchy" bo zazwyczaj załatwia się na wykładzinę przed kuweta.

Gdy tylko będę posiadała wyniki badań ( mam je pod koniec września robić ) to dam znać.
"Dzięki twarzy możemy określić istotę spotkania: spotkać, to spotkać innego w jego twarzy."
dorota33
Członek Wspierający
 
Posty: 251
Dołączył(a): 27 wrz 2009, o 23:43
Lokalizacja: Łódź

Następna strona

Powrót do Wirtualne Adopcje (Ogólnodostępny)

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość

cron