Fredzio to bardzo kochany 5 letni samczyk.
Kiedyś był szczęśliwą fretką, miał dom i dwóch dwunogów. Gdy pojawiło się dziecko, wcale nic się nie zmieniło, Fredzio dzielnie asystował przy maluszku, spał z nim pod jego kocykiem.
Ale niestety gdy malec podrósł i zaczął chodzić opiekunom zaczęło brakowało czasu na zabawy z fretką. Tak minęły cztery lata, ostatnie miesiące praktycznie przesiedział w klatce, zamknął się w sobie, popadł w depresję, w między czasie gdzieś rozerwał ujście penisa, rana się zagoiła ale Fredzio został praktycznie bez napletka nikt tego nawet nie zauważył
W akcie desperacji rozdrapał sobie dwa symetryczne placki po bokach. Przesypiał całe dnie, budził się tylko na toaletę i aby coś pochrupać i się napić. Gdy opiekunowie dowiedzieli się, że znów zostaną rodzicami postanowili Fredzia oddać.
W takim stanie trafił do nas w marcu zeszłego roku. Już od pierwszej chwili się zmienił szaleństwa nie było końca, wydrapane placki szybko się wygoiły, oczyściliśmy kamień z ząbków, odrobaczyliśmy, zaszczepiliśmy i ... znalazła się osoba, która chciała dać mu kochający dom.
Było super, Fredzio pokochał swoją nową opiekunkę, spał z nią pod kołderką i wszędzie towarzyszył.
Niestety nie ułożyło się tak jak powinno było się ułożyć i po 9 miesiącach Fredzio wrócił do nas.
Dla niego to był szok, tak ogromny, że znów zamknął się w sobie i popadł w depresję.
Po trzech miesiącach stwierdziłam, że z nim nie jest dobrze, że ten stan zbyt długo już trwa i trzeba zacząć działać. Do tego czasu nikt się też nim nie zainteresował.
Fredzio został zgłoszony do Wirtualnych Adopcji.
Nasz dr niczego się nie doszukał, więc pojechaliśmy do innego.
Jesteśmy po badaniu krwi, wyniki już są ale niestety wskazują na nowotwór, podejrzenie insulinomy, Fredzia czeka usunięcie dwóch ząbków: górnego kła w dość kiepskim stanie i dolnego łamacza. Niestety przy osłuchiwaniu Pani dr stwierdziła słaby i nierytmiczny rytm serca, co może wskazywać na kardiomiopatię
W środę jesteśmy umówieni na EKG i Echo, w piątek znów do lekarza prowadzącego z wynikami.
Wszystkim wirtualnym opiekunom bardzo dziękujemy za wsparcie, jest nam ono bardzo potrzebne by dobrze Fredzia zdiagnozować i włączyć odpowiednie leczenie. Mam ogromną nadzieję, że jego stan poprawi się i znów będzie sobą, tym fikającym ze szczęścia Fredziem.