Hikari nie daje się chorobie, lubi dokazywać z człowiekiem, tyranizuje moje pozostałe fretki aby zapomniały, że mimo wszystko jest facetem. Nadal ma duży apetyt, futerko jest lśniące i mięciutkie. Ale choroba nie daje o sobie zapomnieć, często wycieram mu łezki
, które jak myślę są oznaką bólu. Cała lewa strona jest bardzo wrażliwa nawet na bardzo subtelny dotyk. Czasami zdarza się, że Hikari boleśnie wgryza mi się w rękę, czego wcześniej nie robił. Czekamy na igłę do biopsji, która lada dzień ma trafić do przychodni. Od wyniku biopsji będzie zależało dalsze leczenie. Doktor powiedział, że jeżeli okaże się, że mamy doczynienia ze złośliwą odmianą nie podejmie się zabiegu usunięcia zmienionej chorobowo żuchwy. Jak się wyraził nie będzie tego robił sztuki dla sztuki, wiedząc, że na dłuższą metę nie pomoże to fretce a tylko przysporzy dodatkowych cierpień. Liczymy na duże wsparcie pozytywną energią Hikariego, aby wyniki nie okazały się dla niego wyrokiem.