Oto wieści z Domu Tymczasowego Koko:
Kokoszka super doszła do siebie po operacji usunięcia śledziony. To była dobra decyzja, to nie był jeszcze czas na eutanazję.
Oczywiście mam świadomość tego, że przyjdzie moment, gdy będzie trzeba zakończyć walkę, natomiast na chwilę obecną Koko ma z powrotem komfortowe życie, czyli bez tego wielkiego bólu.
Dzisiaj (czyli 5.09.11) byłam z dziewczynkami adopcyjnymi na USG i miejsce po wycięciu śledziony super się zagoiło. Na wątrobie są torbielki, które widziała Pani dr podczas operacji, jest ich więcej niż na ostatnim USG. Jedna z torbieli na nerce nieznacznie urosła, ale tylko jedna, pozostałe bez zmian.
Próbowaliśmy z Panem Dr specjalizującym się w USG zobaczyć obraz tego guza na głowie za pomocą USG, ale niestety jest z nieprzepuszczalnej tkanki, więc w grę wchodzi jedynie tomografia, z którą wcale nie jest tak prosto, Koko musi się najpierw zregenerować porządnie po operacji i zobaczymy co dalej.
Kokoszka nie wychodzi ze swojego pooperacyjnego legowiska, które zakupiliśmy dzięki wpłatom na Wirtualną Adopcję, o legowisko są dzikie awantury i wypychania, gdy któraś pupcia się nie mieści, Benka kilka razy przyłapałam na "przeprowadzce", kiedy to w zębach ciągnął za sobą legowisko z którąś z dziewczyn na pokładzie. Oczywiście ciągnął w swój ulubiony kąt, gdzie trzyma zabawki i "różne przydatne (w jego mniemaniu) przedmioty". Połączenie kleptomana i złomiarza = Benek. Kokoszka jest bezklatkowa, minęło na tyle czasu od operacji, że pozawalam na to by przebywała z Edzią, a pod moim czujnym okiem i z Benkiem, ale z Beniem to tylko gdy siedzę razem z nimi, wolę nie ryzykować..
Koko je tylko gerbery, convalescenta i mięso, suche już mniej chętnie, pewno przez guza na głowie łatwiej jej przyjmować "płynne" jedzenie. Wciąż powoli staramy się by przytyła, bo jest szczuplutka po tej operacji, choć stopniowo przybiera na wadze, to musi troszkę potrwać. Kokosia wciąż jest 100% niekuwetowa
Podsumowując z Kokoszką sytuacja jest stabilna, czekamy co los przyniesie.
Jutro wizyta kontrolna u Pani Doktor prowadzącej, czyli Dr Rzepki-Jałonickiej. No i odbiór wyników histopatologii śledziony i guzów na niej. Denerwuję się przeokropnie, oby nie były zmiany nowotworowe.
Ze względu na kolejne adopciaki, które przewijają się przez mój Dom Tymczasowy, nie mam za bardzo kiedy wgrać zdjęć, ale na pewno w tym miesiącu je prześlę.
Kokoszka dziękuje za operację, za to dostała szansę żeby jeszcze zdążyć nacieszyć się życiem, bo ta Mała bardzo chce żyć.
Bez wpłat od ludzi pełnych empatii nie dałoby się tego wszystkiego osiągnąć. Dziękujemy!!