Graf od dłuższego czasu jest u mnie na DT. Jest to batrdzo burzliwy okres dla Freciaka, zwlaszcza w zakresie problemów ze zdrowiem.
Zaprosilam Grafa do siebie na wakacje i w dniu kiedy do mnie przybyl okazalo się ze rozwija wlaśnie ciężką infekcję, która wyszła od ząbków. Stan Grafa nie był bardzo ciężki, ale rozpoznana była sepsa wymagał stalego podawania leków i kroplówek , wskaźniki nerkowe bardzo się pogorszyły i pojawila się duża anemia.Po trzech dniach intensywnego leczenia Graf poczuł sie lepiej , zaczęliśmy redukować ilość antybiotyków , zaczął dostawać witaminy krwiotwórtcze i żelazo i 2 tygodniową kurację EPO. Samcor mial lepsze i gorsze dni, ale widac było stałą tendencję do poprawy, zaczął bardzo ladnie przybierać na wadze. (waży ok 1,9 kg). od ok 15 maja Graf wyglądał jak najzdrowsze na świecie zwierzątko, brykal, kicał, rozrabial i nawet taniec św Wita prezentował. Bardzo się cieszyliśmy, ale niestety krótko
, ok 20 maja zaczęły się problemy z tylnymo nóżkami, były coraz mniej aktywne, dziasiaj są praktycznie przez Grafa nie używane. Najgorsze jest to że nie oddaje sam moczu, co stanowi bardzo poważne zagrożenie dla jego jedynej nereczki. Porażenie wynika z najprawdopodobniej z dużych zmian zwyrodnieniowych w kregosłupie, ktore sa widoczne na zdjęciu RTG. Kręgosłup jest cały i nie ma śladów urazu, tylko te "dziobki" kostne i zrosty , i to niestety nie tylko w odcinku lędźwiowym
. Wystąpienie porażenia teraz pewnie miało związek ze znacznie zwiększoną ruchliwością Grafa i powstaniem stanu zapalnego. Z dobrych wieści to w badaniach z krwi wszystko jest w zasadzie w normie albo na granicy normy, poza wysoką kreatyniną, która świadzcy o niewydolności nerki, ale watroba i morfologia wróciły do normy. Teraz dostaje sterydy i antybiotyk, a kroplówki co drugi dzień.
Graf jak prawdziwy mężczyzna źle psychicznie znosi wszelkie zabiegi, które wiążą się choćby z chwilowym unieruchomieniem, ale poza tym czuje się dobrze, apetyt ma, tylko widzę że jest smutny kiedy nie może się unieść, czy przeczołgać przez przeszkodę, która do nie dawna nie była zadną przeszkodą. Widac że jeszcze nie akceptuje swojego stanu, jest zaskoczony niemocą. Ale kiedy zobaczy moją Biankę po drugiej stronie kojca to zachowuje się jakby nigdy nic
Jeszcze jakiś czas ruch musi być ograniczany, czekam na zgodę weta na rozpoczęcie rehabilitacji. Wierzę że tym razem też chłopak się nie podda.