Nadrabiam zaległości. Bianka jest pod opieką Wirtualnych Opiekunów od września 2012.
Bianka to filigranowa, śliczna tchórzynka. Ma prawie 5 lat, kastrowana trzy lata temu, ma aktualne szczepienia. Przeszła podstawowe badania, jej stan zdrowia jest stabilny, acz z racji wieku powinna być regularnie oglądana przez lekarza weterynarii. Bianka bardzo ciężko przeszła infekcję jelitową i pozostaje na specjalnej diecie, ma lekko powiększone nadnercza i zmiany w strukturze nerek.
Bianka jest towarzyską fretką. Miała kontakt z kotem, żyła w zgodzie z dwoma psami. Fretek się bardzo boi, więc mile widziany dom bez fretek, ewentualnie z bardzo łagodnymi i przyjacielskimi osobnikami. Jest bardzo wesoła i szalona. Nie jest skoczna, ale bardzo dobrze się wspina, a ponieważ jest drobna, to mało miejsc jest dla niej niedostępnych. Jest małą spryciulą, szybko opanowuje różnorakie zamknięcia czy to klatki czy szafek.
Jej największym problemem jest trafianie do kuwety, a raczej jej omijanie. Mimo wieku i tysiąca prób nauki kuwetowania, jest niezmiennie oporna - mały, charakterny uparciuszek. Bianka najprawdopodobniej we wczesnym dzieciństwie doznała urazu w okolicach miednicy, na zdjęciu rtg widać ślady, które mogą o tym świadczyć, możliwe, że to jest przyczyną pewnych problemów z pełna kontrolą załatwiania się. Niemniej jednak pilnowana i wkładana do kuwety po obudzeniu załatwia tam swoje potrzeby. Wymaga w tej kwestii więcej uwagi od opiekuna.
Bieżące zdjęcia malutkiej:
https://picasaweb.google.com/1169690344 ... 2/BiankaDT
--------------------------------
19.11.2012
Bianeczka w październiku spędziła prawie dwa tygodnie na hotelu. Bardzo szybko się zadomowiła, polubiła swoich chwilowych opiekunów, niestety z rezydentkami się nie zaprzyjaźniła i widać, że wszelkie kontakty z innymi fretkami bardzo ją stresują.
Po powrocie bardzo szybko poznała stare kąty i już na drugi dzień szalała i brykała. Mimo prawie pięciu lat, Bianeczka jest bardzo żywiołowym i ciekawskim brzdącem. Bardzo chętnie przebiega wzdłuż i wszerz całe mieszkanie, pakuje się w każdą dziurę i wykrada suche z miseczki moich fretek. Polubiła smakołyki z suszonego mięska, bardzo szybko nauczyła się, że są one schowane w lodówce, więc teraz przy każdej okazji plącze się przy nogach, aby dostać coś na ząbek.
Pod koniec października zgodnie z zaleceniami byliśmy na kontrolnych badaniach. Zrobiliśmy tylko biochemię, ponieważ malutka bardzo nie chciała współpracować i ciężko było pobrać nawet te parę kropel. Niemniej jednak się udało pobrać na tyle, żeby stwierdzić, że wyniki są lepsze niż na początku września, choć może nie tak dobre jak by się chciało. A ponieważ Bździnkowi zaczął łysieć ogonek, w sierpniu dostaliśmy polecenie zrobienia kontrolnego usg za trzy miesiące, więc malutka na początku listopada pojechała na wycieczkę na usg do Bielska do dr Całus. Na badaniu nadnercza dalej nie są zmienione, choć dalej trzeba na nie uważać i regularnie je kontrolować; niestety widać, że zachodzą jakieś niepokojące zmiany w nerkach, struktura jest zatarta, czego na pewno nie było jeszcze dwa i trzy miesiące temu; pozostałe narządy w normie i bez zmian. Powtórzyliśmy badania krwi, tym razem poszerzone o jonogram i badania moczu, na szczęście wszystkie wyniki są w miarę dobre. Znowu za jakieś trzy miesiące będziemy sprawdzać czy nic się nie pogarsza.
Bianeczka niczym się nie przejmuje i zmian w jej zachowaniu nie ma Szaleje, bryka, guga i skacze. Uczy się robić stójki i pomału uczymy jeść coś innego niż sucha karma, choć w tej materii Mała jest wyjątkowo oporna. Lubi serca i żołądki kurze, więc dostaje w małych ilościach jako dodatek i stopniowo staram się dokładać do tego mięsko. Może za jakiś czas panienka zaskoczy Dzisiaj odwiedziła nas też mynia i myślę, że jej Bździnek też bardzo szybko skradł serducho. To wyjątkowa i kochana freteczka.
----------------------------------
03.12.2012
U Bianeczki bez zmian. Panienka jest wesoła, gadatliwa, rozbrykana i szalona. Wielkich postępów w nauce kuwetkowania nie mamy, najgorsze, że Bianeczka uwielbia spać na łóżku wtulona w człowieka, natomiast za potrzebą co najwyżej pójdzie w nogi łóżka, tudzież na nocny stoliczek... Próbowaliśmy nawet spać z kuwetą, ale bez większych sukcesów, więc mała noce spędza jednak w klatce. W ciągu dnia zostawiamy ją w sypialni, a na połowie łóżka są rozłożone podkłady higieniczne i kuweta, dzięki czemu nie musimy codziennie zmieniać prześcieradła A są też dni, że panienka chodzi do kuwety, ba zdarza jej się chodzić nawet do tej w klatce, tak więc jednym słowem jest nieprzewidywalna
Bianeczka ciągle pozostaje na specjalistycznej karmie weterynaryjnej, ale widać, że co raz bardziej jej się ona nudzi. Regularnie chodzi i wyjada suszki moim paskudom, mamy też pierwsze sukcesy w karmieniu mięskiem. Podane na paluszku nawet smakuje, udaje się nam wcisnąć jej około łyżeczki dzienne
Ostatnio Bianeczka asystowała przy myciu okien i wyjście na balkon bardzo jej się spodobało. Od tego czasu regularnie usiłuje się przekopać pod drzwiami balkonowymi. Polubiła też bardzo przebieżki w rurze, bardzo ładnie bawi się wszelkimi wędkami.
Troszkę schudła, do teraz nie zmieniła również futra na zimowe i przez to często sprawia wrażenie, że jej zimno. Po obudzeniu trzęsie się dużo bardziej niż przeciętna fretka i bardzo długo to trwa. Nie mamy też postępów jeżeli chodzi o zaprzyjaźnianie z innymi fretkami. Bianeczka bardzo się boi, a moje gałgany tylko patrzą jak ją tu pogonić, więc w dalszym ciągu szukamy domu bez fretek lub z bardzo łagodnymi egzemplarzami Niestety chętnych nie ma za dużo, ale może Bianeczka doczeka się na tej swój jeden, wymarzony domek!
-----------------------------------
07.01.2013
Bianeczka dalej jest kochaną, małą wariatką. Jak się rozbryka, to przebiega jak mały perszing na prawo i lewo, sfruwa z tapczanów, co przy jej masie naprawdę wygląda jakby latała, tupie jak mały słonik przebiegając rurę tam i z powrotem, tańcuje i odbija się jak mała piłeczka od wszystkie na co trafi.
Paskuda nie zmieniła sierściuchy, trzęsie się jak osika po każdym przebudzeniu i długo wraca z temperaturą do normy. Ogon mam wrażenie przerzedzony, mam wrażenie jakby jej się minimalnie wargi sromowe powiększyły. Biorąc pod uwagę powiększajace się nadnercza, nie było na co czekać z podaniem implantu. Zrobiliśmy kontrolnie badanie moczu i morfologię, która wyszła bardzo dobrze - jest poprawa wyników w stosunku do tych sprzed dwóch miesięcy, więc nie było przeciwskazań, żeby małej podać suprelorin. W piątek panienka dzielnie przeszła podanie implantu i teraz niecierpliwie czekam, aż zarośnie.
W ostatnim miesiącu udało się dziewczynkę przestawić całkowicie na mięsko. Po zmianie diety mała zaczęła w szybkim tempie przybierać na masie. Oddawana w sierpniu ważyła 610g, po chorobie schudła do 470, a teraz waży 780g! Widać wyraźnie zaokrąglający się brzuszek, choć to naprawdę niewiele, pod skórą dalej wyraźnie czuć żeberka i kręgosłup, ale jesteśmy na dobrej drodze w nadrabianiu braków
W grudniu panienka miała odwiedziny. Karolina z Katowic chciała małą zaadoptować i przyjechała do nas ze swoją fretką Tosią, aby zapoznać panienki. Obie dziewczynki były sobą bardzo wystraszone i podjęłyśmy decyzję, że adopcja Bianki przez Karolinę nie ma sensu. Bianeczka potrzebuje domu bez fretek.
Święta minęły spokojnie i leniwie, w nowym roku liczymy, że po pierwszej małej odrośnie futro, a może też znajdzie się ten jeden, wymarzony domek, w którym panienka spędzi resztę życia.
Wirtualnym opiekunom dziękujemy i życzymy wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku!